środa, 24 grudnia 2014

Wesołych świąt!

Życzę wszystkim wesołych świąt, szczęśliwego nowego roku i w ogóle abyśmy wszystkie spotkały 1D, a tak w ogóle to dziś nasz Louis ma urodzinki! Jeeeeeeej.......ale on stary xD Jednak dla nas on zawsze będzie nastolatkiem z x-factor :') Boże to minęło tak szybko. Zbyt szybko jak dla mnie, ale cóż wszyscy się starzejemy. Kocham was moje kochane siostrzyczki DIRECTIONERS. Chciałabym was wszystkie spotkać. No cóż to raczej nie możliwe, ale macie tu taki tam wierszyk i zdjęcia.





Wesołego jajka oj to nie ta bajka! Przepraszam pomyłka to miała być choinka! Więc życzę prezentów, szczęśliwych momentów, karpia smacznego i Nowego Roku udanego!

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 2 "Tata..."

"Są w życiu sytuacje w których musisz 
sobie powiedzieć "Dam radę" i iść dalej"

Obudziłam się po 9:00 przez promienie słoneczne wpadające przez okno. Jaka miła pobudka, a tak dobrze mi się spało. Mały nie dawał mi spokoju w nocy. Zasnęłam dopiero po 4 nad ranem. Popatrzyłam na niego. Słodko spał przytulony do poduszki. Dziś spał ze mną w łóżku. On jest taki uroczy i w ogóle. Wstałam starając się go nie obudzić. Udało się! Zbiegłam na dół do kuchni. Stała tam już Emma i robiła naleśniki. Po chwili zeszła jeszcze Molly i Ashley. Czyli były wszystkie dziewczyny. Brad pewnie jeszcze spał albo jest w studiu. Ja zaczynam pracę o 12:00 a kończę o 17:00 chyba, że nikogo nie ma to wcześniej. Czasami zabieram Carlosa ze sobą, ale to rzadko. Usiadłam na blacie obok kuchenki. Em popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
-Co tam?-zapytała radośnie się uśmiechając
-A nic takiego. Carlos nie dawał mi spać w nocy, bo ząbkował
-Biedactwo
-Tak i to wielkie, nie słyszałaś jak płakał?
-Amy powiem ci coś co może być dla ciebie nowością, ale istnieje takie coś jak zatyczki do uszu. Wiem to może być dla ciebie szok, ale takie coś istnieje.
-Wow na serio? nie wiedziałam. No przecież jak ja mogłam się o tym dowiedzieć jak ja w jaskini mieszkam przecież.
Wybuchła śmiechem. Boże ta dziewczyna mnie dobija. Popatrzyłam na nią jak na idiotkę, a ona od razu się zamknęła.
-Trochę ciszej bo mały śpi.
-No dobra, dobra
-No to co będziesz dziś robić?
-Będę szukać pracy.
-Jako kto chcesz pracować?
-Nie wiem jeszcze.
-A może u mnie w księgarni? Szefowa szuka pracownika więc może byś mogła. Wiem, że to marny początek, ale jak na razie może być.
-Na serio? Byłoby wspaniale!
-No wiem, no wiem. To co pójdziesz dziś ze mną?
-Jasne
-Okej.
-Chodźcie, naleśniki już gotowe.
-Naleśniki!
Krzyknęła uradowana Molly tak, że prawie upuściła szklankę z sokiem na podłogę jak biegła. Mo jest najmłodsza z naszej paczki, nie licząc oczywiście Carlosa. Muszę wymyślić mu jakieś przezwisko. Może Car? Carl. Nie wiem później pomyślę. Poszliśmy wszyscy do jadalni, jednak przed tym wszyscy wzięliśmy talerze i nałożyliśmy sobie śniadanie. Usiedliśmy do stołu po czym zaczęliśmy jeść. Trzeba przyznać, że Emma genialnie gotuje w przeciwieństwie do mnie, bo ja to tylko zrobię tosty lub jajecznicę i tyle z mojego talentu gotowania.
-Coś długo Bradley nie wstaje. Trzeba go obudzić
Stwierdziłam patrząc na dziewczyny Mo i Ash już wiedziały o co mi chodzi. Często budziłyśmy go w podobny sposób, lecz Em nic nie wiedziała.
-Chodźcie dziewczyny.
Wstałyśmy jeszcze zanosząc naczynia do zmywarki po czym poszłyśmy do mojego pokoju. Mały akurat wstawał.
-Cześć mały
Wzięłam go na ręce i zaszłam z nim na dół. Stanęłam przed drzwiami do sypialni mojego przyjaciela. Popatrzyłam na synka i pokazałam palcem na usta.
-Ciiii....
Wyszeptałam, a ona położył paluszek na usta. Uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam drzwi. Po
Pobudka Brada przez Carlosa <3
cichu przekroczyłam próg i zaczęłam zbliżać się do jego łóżka. Położyłam na nie małego i jak najszybciej oraz jak najciszej wyszłam. Przyłożyłam ucho do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać. Usłyszałam marudzenie Brada, a zaraz po tym kroki. Odbiegłam od drzwi i rzuciłam się na kanapę włączając telewizor.
-Dzięki za miłą pobudkę.
-Nie ma za co
Zaśmiałam się i popatrzyłam na nich. To takie urocze widzieć Bradleya z Carlosem. Uśmiechnęłam się szeroko na ten widok.
-I z czego się tak cieszysz?
-Z niczego
Powiedziałam próbując powstrzymać śmiech.
-Wiesz co ci powiem Carlo? Twoja matka jest dziwna
Zwrócił się do małego, a on się tylko zaśmiał i zaklaskał w rączki.
-Ma-ma
Powiedział słodko. Zerwałam się jak poparzona i podbiegłam do nich.
-On powiedział mama!
Krzyknęłam uradowana i wzięłam go na ręce. Do pokoju wbiegły dziewczyny.
-CO?!
Krzyknęły równo. O mój boże mój synek powiedział mama
-No to! Mój syn powiedział mama
-Na serio?!
-No!
Podeszły do niego i się na niego gapiły oczekując pewnie, że znów to zrobi. Patrzył na nie jak na idiotki. Zaczęły go namawiać aby znów to powiedział, ale nic z tego. W końcu Brad się odezwał.
-Wy nie umiecie. Carlo powiedz ma-ma
-ma-ma
Dziewczyny zaczęły piszczeć i szaleć. Mój mądry synek. Przytuliłam go i pocałowałam w czółko. Nagle wypowiedział coś co mną wstrząsnęło.
-Ta-ta
Powiedział kolejne słowo. Niby powinnam się cieszyć, że zaczyna wymawiać pierwsze słowa to dlaczego nagle zrobiło mi się smutno? Przecież to nic takiego, a jednak czuję się winna. Winna za to, że mój syn będzie wychowywał się bez ojca. Nigdy nie będzie mógł pogadać o różnych sprawach jak ojciec z synem, ojciec nie nakrzyczy na niego za jakieś błahostki, nie będzie mógł nawet narysować obrazka na dzień taty. To smutne, że tak zrujnowałam mu życie. Ale co na to poradzę, że nie chcę, aby Harry zniszczył sobie życie?! Rozpłakałam się, gdy wszyscy się cieszyli tym że mały zaczął mówić. Podałam go przyjacielowi i pobiegłam na górę. Rzuciłam się na łóżko płacząc w poduszkę. Ja tak nie mogę. Nie poradzę sobie bez ojca dla Carlosa. Muszę być silna dla małego ale nie potrafię. Jestem okropną matką i dobrze o tym wiem. Muszę przestać płakać i zmierzyć się z problemem. Nagle do moich drzwi ktoś zapukał. Nie odpowiedziałam, ale ten ktoś i tak wszedł. Poczułam jak materac ugina się pod ciężarem tej osoby i po chwili poczułam rękę na moim ramieniu
-Ej Amy nie płacz...
To był Brad. Otarł moje łzy, które nie przestawały lecieć po moich policzkach. Przytuliłam się do niego jak najmocniej. Tego właśnie było mi trzeba. Przytulić się do kogoś.
-Co się stało? Chodzi o to, że powiedział tata?
-Tak...
Szepnęłam smutna i załamana. To okropne wiedząc, że nigdy nie stworzę prawdziwej rodziny dla mojego syna.
-Hej spokojnie. Wszystko będzie dobrze
-Nie będzie. Mój syn nigdy nie będzie szczęśliwy...
-Będzie. Zobaczysz. Wstawaj musisz iść do pracy
-Nie chcę
-Musisz
-Ugh....no dobra!
-No grzeczna dziewczynka
Posłał mi uśmiech szczerząc się szeroko. Zmroziłam go morderczym spojrzeniem po czym i tak się uśmiechnęłam. Wstałam i wzięłam rzeczy do ubrania oraz zaczęłam zmierzać w stronę łazienki. Weszłam do niej i się umyłam oraz zrobiłam makijaż. Ubrałam przyszykowane rzeczy czyli granatowe rurki, miętowa bluzka oraz białe conversy. Włosy spięłam w koka. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szykować małemu rzeczy do ubrania. Wyszło na to, że pójdzie ubrany w długie spodnie, bluzkę z nadrukiem, trampkach oraz kurtce i czapce. Nie jest ani za chłodno, ani za ciepło. Jedziemy do tego samochodem jak co dzień więc jest spoko. Zeszłam po małego i zabrałam go do pokoju. Ubrałam go i wzięłam jakieś jego rzeczy w torebkę w razie czego. Jego pluszaka, specjalne ciasteczka i butelkę z sokiem. Zeszłam z nim na dół. Ubrałam kurtkę i czekałam na Brada i Emmę. Co oni tak długo robią?! W końcu przyszli więc zaczęłam kierować się w stronę auta. Bradley włożył wózek do bagażnika i usiadł na miejscu kierowcy, ja z tyłu obok Carlo a Em na siedzeniu obok chłopaka. Ruszyliśmy w ciszy. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Brad wziął wózek i weszliśmy do środka. Od razu lepiej. Podeszła do nas moja szefowa. Jest to starsza kobieta o błękitnych oczach i farbowanych blond włosach. Ma bardzo przyjazne rysy twarzy i w sumie jest bardzo miła oraz uprzejma. Lubi gdy biorę Carlosa ze sobą bo wtedy nie jest tu tak nudno jak zazwyczaj. Uśmiechnęła się do nas ciepło.
-Witaj Amy, widzę że znów wzięłaś małego.
-Tak, mam nadzieję, że się pani nie gniewa.
-Nawet tak nie żartuj. Uwielbiam gdy bierzesz go ze sobą.
-Dziś wzięłam jeszcze jedną osobę. To jest Emma
-Dzień dobry
-Dzień dobry
-Mówiła pani, że potrzebuje pani pracownika, a Emma potrzebuje pracy więc może by mogła tu pracować
-W sumie to dobry pomysł. No dobrze zaczynasz od dziś.
-Dziękuję pani
-Nie ma za co
Uśmiechnęła się szeroko, a kobieta się zaśmiała.
-Amy pokaż jej wszystko
Zwróciła się do mnie. Pokiwałam twierdząco głową i rozebrałam małego z kurtki i czapki. Sama również zdjęłam kurtkę. Emma poszła w moje ślady i również zdjęła okrycie. Posadziłam Carlosa w wózku i dałam mu misia.
-No to tak. Ty będziesz rozkładać towar, a ja będę siedzieć przy kasie.
-Okej, spoko
-A tak w sumie to jak tam?
-A dobrze, dobrze.
-Jak układa ci się z Maxem? On mieszka w Londynie co nie?
-No tak. Będę musiała go odwiedzić
-Tak.
Na tym skończyła się nasza rozmowa. Wzięłyśmy się do pracy po jakieś pół godzinie wszystko było rozłożone.
-To co dalej?
-W sumie to już chyba nic. Dopóki klienci nie przyjdą to mamy wolne.
-Okej.
-Po pracy muszę iść do Brada po klucze. Pójdziesz ze mną?
-Jasne.
-Okej to póki co mamy przerwę więc pójdę po kawę dla nas i jakieś ciastko więc mogłabyś popilnować Carlosa?
-Jasne. Jeszcze się pytasz.
-Okej to będę za jakieś 15-20 minut.
-Dobra nie śpiesz się.
Ubrałam się i wyszłam. Udałam się do najbliższej kawiarni i kupiłam dwie kawy na wynos oraz pączki. Kocham kawę i mogłabym ją pić bez przerwy. Wróciłam do księgarni wraz z napojami.
-Już jestem!
-To fajnie.
-Masz kawę i pączka.
Podałam jej kubek z parującym napojem i wypiek. Podeszłam do torby i wyjęłam z niej ciastka. Podeszłam do mojego synka oraz podałam mu przekąskę. Poczochrałam mu włosy, a on się zaśmiał.
-Dziewczyny, przepraszam, ale niedługo musimy zamykać po jestem umówiona na 14:30 więc dziś skończycie wcześniej pracę. Mam nadzieję, że nie ma żadnego problemu?
-Nie, oczywiście, że nie.
-To się cieszę.
Kobieta wyszła na zaplecze i do końca pracy jej nie widziałam. Podczas tego czasu przyszło może z ośmiu klientów. Głównie były to jakieś dzieciaki. Po posprzątaniu sklepu razem z Emmą ubrałyśmy się i przekazałyśmy klucze właścicielce. Udałyśmy się w stronę studia gdzie pracuje Bradley.
-Poczekaj tu z Carlosem, a ja szybko skoczę po klucze.
Powiedziałam, gdy tylko doszłyśmy do drzwi od budynku.
-Okej, ale się pośpiesz.
-Postaram się.
Weszłam do środka i udałam się na ostatnie piętro. Otworzyłam drzwi i pierwsze co widziałam to Brada rozmawiającego z Ashley.
-Hej!
Odwrócili się jednocześnie w moją stronę i uśmiechnęli się.
-Cześć. Zaraz skończę tylko jeszcze dokończę sesję.
Z pokoju obok usłyszałam śmiechy po czym wyszło pięciu chłopaków, a moje serce zamarło, gdy tylko złapałam kontakt wzrokowy z jednym z nich.
-Amy to jest Louis, Zayn, Liam, Niall i....
-Harry....
Powiedziałam za niego....


----------------------------------------------------------
Wiem, że długo czekaliście, ale oto jest rozdział. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję, że wam się podoba. Wyraźcie swoją opinię w komentarzu! (nie zwracajcie uwagi na to, że dziewięciomiesięczne dziecko nie umie powiedzieć ma-ma i ta-ta xD)
Pozdrawiam <3

niedziela, 14 grudnia 2014

OGŁOSZENIA!

Przepraszam was, ale zapomniałam kompletnie o dokończeniu rozdziału. Dzisiaj lub jutro będzie rozdział naprawdę. Zawaliłam z tym, bo no rozumiecie mam szkołę i w ogóle, do tego mam nowego bloga "Impossible" na którego serdecznie zapraszam (link). Rozdział jest już prawie cały napisany więc długo mi to chyba nie zajmie. Dziękuje za wyrozumiałość i mam nadzieję, że dacie radę poczekać jeszcze jeden dzień. Pozdrawiam!!! <3

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 1 "Wspomnienia"

"Wspomnienia w przeciwieństwie
 do ludzi zostają na zawsze"

Znów tu jestem. Wszystko wydaje się takie samo, a jednak wszystko się zmieniło. Siedzę na moim starym łóżku rozglądając się po wnętrzu pokoju i nagle wszystko odżywa. Wszystkie wspomnienia związane z tym miejscem. Podchodzę to półki z zdjęciami przyglądając się im. Na jednym ze zdjęć widzę dwójkę małych dzieci całych w mące i jajkach śmiejących się. Dobrze pamiętam ten dzień. Miałam wtedy pięć lat, a Harry siedem. Nudziło nam się więc postanowiliśmy pobawić się w kucharzy. Chcieliśmy coś ugotować ale wyszło na to że wszystkie składniki wylądowały na nas. Uśmiecham się na samo wspomnienie o nim. Odkładam fotografię na miejsce i przechodzę do następnej. Widnieje na nim ja i Harry cali ubrudzeni lodami, miałam wtedy około siedem może osiem lat. Na następnym znów jestem ja i Hazza już trochę starsi bo mam na nim szesnaście lat. Byliśmy wtedy nad jeziorem, siedziałam mu na plecach i się śmiałam, a on stał po kolana w wodzie próbując utrzymać równowagę przez to, że na niego wskoczyłam. Już wtedy był sławny i mimo tego, że byłam i w sumie nadal jestem fanką ich zespołu to traktowałam go jak zwykłego przyjaciela. Na następnej fotografii jestem już tylko ja z gitarą od Harrego. Dostałam ją od niego na święta. Od tamtego czasu zaczęliśmy się od siebie oddalać. Podnoszę kolejne zdjęcie z półki na którym jestem ja i mój malutki synek zaraz po urodzeniu. Było to niecały rok temu. Harrego już nie było przy mnie. Wyjechał wtedy w trasę już jak byłam w trzecim miesiącu ciąży. On o niczym nie wiedział i tak zostało aż to dziś i mam nadzieje, że tak zostanie. Nie chcę mu zrujnować życia dzieckiem, które jest właśnie jego. Stało się to na mojej osiemnastce na imprezie. Byliśmy nieźle pijani więc Harry nic nie pamiętał lecz ja rano po całym zajściu zaczęłam sobie wszystko przypominać. Gdy byłam właśnie w trzecim miesiącu ciąży to Harry wyjechał w trasę, a ja uciekłam z Holmes Chapel do Glasgow. Niby nadal w Wielkiej Brytanii ale dość daleko, abyśmy się nie spotykali, aby mnie nie widział a tym bardziej Carlosa mojego, a raczej naszego dziecka. Niedawno przeprowadziłam się do Londynu, ale jeszcze nie spotkałam w nim Stylesa. Patrząc na te wszystkie ramki z zdjęciami zaczęły lecieć mi łzy po policzkach
-Amy zejdź na śniadanie!
To mama przyjechałam do niej na tydzień i dziś wyjeżdżam. Wytarłam szybko łzy i uśmiechnęłam się
-Już idę mamo!
Krzyknęłam i zbiegłam po schodach do kuchni. Mama trzymała na rękach malucha który się śmiał. Carlos to bardzo radosne dziecko ciągle się śmieje i rozwesela wszystkich wokół. Gdyby nie on to nie wiem co bym zrobiła. Teraz to on jest moim całym światem.
-Cześć mamuś. Cześć mały
Powiedziałam biorąc malucha na ręce a ten się tylko zaśmiał. Przytuliłam go i pocałowałam w czółko. Jest taki słodki i ma taki piękny śmiech. Patrzył się tak na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami. No właśnie błękitnymi. Ja mam brązowe, Harry zielone, a maluch niebieskie. Zmienią mu się pewnie na takie jak tatusia, czyli na głęboką zieleń. Mały ma ciemne włosy i jaśniejszą cerę ode mnie czyli po Harrym. W sumie to on jest bardzo podobny do Harrego więc dziwie się, że moja mama nadal nie podejrzewa tego, że to właśnie Harry jest ojcem.
-Dzień dobry córeczko jak się spało?
-Bardzo dobrze
-To dobrze. Po śniadaniu masz zamiar gdzieś wyjść?
-Nie wiem a czemu?
-Jest śliczna pogoda więc może pójdziesz z Carlosem do parku lub na spacer?
-No w sumie niezły pomysł. Co ty na to maluchu?
Powiedziałam do synka a ten się tylko zaśmiał i zaklaskał w rączki
-To chyba znaczy tak
Zaśmiałam się i znów go przytuliłam
-Amy?
-Tak?
-Powiedz wiesz kto jest ojcem
-Nie, ile razy mam powtarzać?
Skłamałam oczywiście, bo nikt nie może się dowiedzieć, że to Harry bo od razu by się od kogoś dowiedział
-Na pewno?
-Tak mamo na pewno
-No dobrze
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, a to dziwne, przecież mama nikogo nie zapraszała, bo jakby tak to by mi powiedziała. Poszła otworzyć a ja usłyszawszy rozmowę z czystej ciekawości poszłam zobaczyć kto przyszedł. W przedpokoju stała moja mama, a z nią kobieta odwrócona do mnie plecami. Zaśmiała się, a ja niemal od razu poznałam ten śmiech. Bardzo dobrze go znam. To ten sam co ma Harry i Carlos. To Anne matka Hazzy. Odwróciła się do mnie przodem, gdy usłyszała moje kroki.
-Oooo…witaj Amy tak dawno cię ni.....-przerwała i popatrzyła na małego po czym znów przeniosła wzrok na mnie i dopowiedziała
-ty masz dziecko?
-Ymmm…..no tak
-O boże jaki on uroczy
Podeszła do mojego synka uśmiechając się do niego a on się zaśmiał
-Mogę?
Zapytała wskazując na mojego skarba
-Jasne
Podałam jej go a ona zaczęła go przytulać i kołysać na boki
-Jak ma na imię?
-Carlos
-Jak ślicznie
-Dziękuję
-Ile on ma?
-Dziewięć miesięcy. We wrześniu skończy rok
-A kto jest ojcem?
-Tego właśnie nie wiem
-Przykro mi. Biedne dziecko wychowa się bez ojca. Ale za to matkę ma cudowną
-Dziękuję i mam do pani prośbę
-Jaką kochana?
-Niech pani nic nie mówi Harremu wolę sama mu powiedzieć
Znów tego dnia skłamałam, bo nie mam zamiaru nic mu powiedzieć
-No dobrze
-Dziękuję
-Anne może chodźmy do salonu
-No dobrze. Trzymaj go
Powiedziała podając mi go. Od razu się przytulił. Jest straszną przylepą w sumie tak jak ja i Harry. Pamiętam kiedyś, że jak w szkole się do siebie przytulaliśmy i pocałowałam tak po przyjacielsku go w policzek, bo inaczej powiedział, że mnie nie puści to ktoś się nam zapytał czy jesteśmy ze sobą. Ja wtedy spaliłam buraka a on się zaśmiał i powiedział, że nie. Kiedyś byłam w nim zakochana, ale myślę że to już przeminęło od kiedy się już nie spotykamy. Zawsze był dla mnie jak starszy brat. Opiekował się mną i w ogóle. Kiedyś bardzo chciałam, aby to było coś więcej ale on nadal uważał mnie tylko za przyjaciółkę, choć nigdy tego nie powiedział to ja to i tak wiedziałam. Poszłam razem z Carlosem na górę, aby się oraz go ubrać. Gdy byliśmy już gotowi to zeszłam z nim na dół do wózka. Posadziłam mojego synka i jeszcze poszłam do kuchni po jakieś chrupki kukurydziane oraz butelkę z jego ulubionym sokiem. Z szafki na przedpokoju wyciągnęłam jeszcze kocyk, aby usiąść. Podałam mu jego ulubionego misia z którym śpi. Dostał go od swojej chrzestnej, czyli mojej najlepszej przyjaciółki Emmy. Tak w sumie to tylko ona wie, że to Hazz jest ojcem Carlosa. Wiem, że nikomu o tym nie powie. Oczywiście ona uważa, że to nie fair wobec Harrego ale rozumie mnie. No właśnie dawno jej nie widziałam. Będę musiała do niej zadzwonić. Mieszka tu na stałe więc raczej będzie mogła się spotkać, a w ogóle pewnie bardzo chętnie znów zobaczy małego. Wyszłam z domu i zaczęłam kierować się w stronę parku. Po drodze wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer do Em. Odebrała po pierwszym sygnale
-No hejo Amy
-Cześć.....
Zanim zdążyłam coś powiedzieć to Emma zaczęła wydzierać się do słuchawki.
-Czemu tak długo się nie odzywałaś?!?! Ja się o ciebie martwiłam!
-Wszystko w porządku miło, że pytasz
Zaśmiłam się i pokręciłam z rozbawieniem głową.
-No dobra dobra. Po co dzwonisz?
-Chcesz się spotkać?
-Jesteś w Holmes Chapel?!?! I ja nic o tym nie wiem?!?!?
-No jestem tu jak co miesiąc. Przyjechałam na tydzień...
-To wspaniale!
-Tak, ale dziś wyjeżdżam
-Co?!?! Dlaczego?!?!
-Bo tydzień już minął
-Czemu nie mówiłaś, że jesteś u mamy?!?! Jak ty mogłaś!
-No bo mały się trochę źle czuł i siedzieliśmy w domu
-Aha, biedny malec
-No to co? Tam gdzie zawsze?
-Jasne będę za 10 minut
-No spoko
-To papa
-Pa
Rozłączyłam się i po jakieś 5 minutach marszu byłam na miejscu. Rozłożyłam koc i wyciągnęłam Carlosa z wózka. Posadziłam go sobie pomiędzy nogami i pocałowałam w czółko. Po chwili ujrzałam nadbiegającą z naprzeciwka przyjaciółkę. Pomachałam jej i uśmiechnęłam się do niej ciepło. Dosiadła się i zabrała mi mojego synka. Popatrzył na nią dziwnie po czym się zaśmiał i zaklaskał w rączki. On jest taki słodki.
-Carlos a ty wiesz, że ta twoja mamusia jest strasznie wredna? Nie odzywała się strasznie długo
Popatrzyła na mnie i się zaśmiała.
-Oj tam oj tam...mam syna i musiałam się nim opiekować.
-No dobra dobra. Lepiej powiedz jak tam z Bradem
Poruszała śmiesznie brwiami. Boże jak ja z nią wytrzymuje. Ona jest walnięta jak nie wiem co, ale za to ją kocham.
-A jak ma być? Pomaga mi jak prawdziwy przyjaciel.
-Mieszkacie razem?
-Tak i z jego dwoma siostrami.
-Aha to fajnie.
-No. Często opiekuje się Carlosem jak własnym synem. Siedzi z nim jak jestem w pracy. W sumie to moja szefowa bardzo lubi małego i czasami pozwala mi go zabierać ze sobą.
-To fajnie. Ej czekaj ile to wasze mieszkanie ma pokoi?
-No ja bardziej nazwałabym to "mieszkanie" apartamentem bo ma dwa piętra.
-Wow.........to ile tam jest tych pokoi?
-Ymmm........Salon, kuchnia, łazienka, sypialnia Brada i jadalnia, są na dole a na górze jest mój, Ashley, Molly oraz gościnny pokój.
-Aha
-A czemu?
-Bo chcę się wyprowadzić
-Serio?!?! To super!
-Tssa......
-Chcesz zamieszkać z nami? W gościnnej sypialni?
-Serio mogłabym?
-Jeszcze się pytasz, jasne że tak. Niedługo Bradley przyjeżdża to z nim pogadamy.
-Okej. Idziemy na lody?
-Tak!
Wstałyśmy i pozbierałyśmy wszystko. Emma pchała wózek a ja szłam obok niej. Cały czas się śmiałyśmy jak wariatki. Dotarłyśmy do cukierni i zajęłyśmy stolik.
-Jakie smaki?
Zapytała się moja przyjaciółka.
-Te co zawsze
-Czyli czekoladowe i miętowe.
Pokiwałam głową na znak zgody, a ona ruszyła do kasy. Po chwili przyszła z lodami oraz wafelkiem dla małego. Podała mu a on znów zaczął chichotać. Z czego to dziecko się ciągle śmieje?!?!
-Proszę
Dała mi moje zamówienie. Podziękowałam i zaczęłam zajadać. Em poszła w moje ślady i zajęła się swoimi. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. To Brad
-Halo?
-No hej. Gdzie jesteście?
-W cukierni zaraz wracamy
-Okej to czekam
-Jasne
Rozłączyłam się i odwróciłam w stronę Emmy.
-Musimy wracać
-Okej to idziemy
Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w stronę  mojego domu. Dotarłyśmy i od razu zauważyłyśmy Bradleya. Już szedł w naszą stronę.
-Hej
-Hej
-Brad to jest Emma, moja przyjaciółka. Emma to Brad mój przyjaciel
-Cześć miło poznać.
-Ciebie też
Podali sobie dłonie i uśmiechnęli się do siebie. Popatrzyłam na małego. Słodko spał przytulając pluszaka. Boże jaki to jest słodki widok. Wyciągnęłam go i zaniosłam do domu.
-O cześć Amy...
Powiedziała moja mama wychodząc z kuchni.
-Hej
Wyszeptałam i położyłam małego w salonie oraz przykryłam kocem. Wtulił policzek w kocyk. Oczywiście leżał w kojcu. Stwierdzam, że Carlos opanował już cały dom. Wszędzie są jakieś pluszaki lub kocyki.
-Zostawiam na chwilę małego bo zasnął a muszę jeszcze coś załatwić.
-No dobrze. Do zobaczenia
-Pa mamo
Wyszłam z domu do moim znajomych. Brad już włożył wózek do bagażnika. Rozmawiali z Em o jakiś bzdurach. Nawet mnie to nie interesuje.
-Pytałaś się już
Zwróciłam się do Emmy
-Nie, jeszcze nie.
-A o co chodzi?
Zapytał zdezorientowany Brad.
-Bo Emma chciałaby zamieszkać z nami w Londynie i nie wie czy się zgodzisz
-No jasne czemu nie. To teraz będzie cztery kobiety na dwóch mężczyzn.......No bynajmniej na mężczyznę i małego chłopca.
-No widzisz jak fajnie. Ty, mój synek i cztery kobiety pod jednym dachem. Każdy inny facet by się ucieszył.
-Tylko że dwie to moje młodsze siostry, jedna to moja przyjaciółka która ma dziecko, a czwarta to jej koleżanka której nie znam. Czysta zabawa
-Czyli nie jesteś szczęśliwy
Zrobiłam smutną minkę, a ten od razu się zaśmiał.
-Wybacz, ale to na mnie nie działa.
-Pff......nie lubię cię
-I tak wiem, że tak
-Czemu ty zawsze musisz mieć rację?!?!?
-Bo to ja
Przewróciłam teatralnie oczami i ruszyłam w stronę domu Em.
-Gdzie idziesz?!?!?
Carlos <3
-A nie chcesz się spakować? Wiesz jeszcze nie słyszałam aby ktoś się przeprowadzał nie biorąc żadnego bagażu.
Pokręcili głowami z śmiechem i ruszyli w moją stronę. Dotarliśmy do domu mojej przyjaciółki. Od razu ruszyłyśmy ją pakować. Po jakieś godzinie była już spakowana. Poszliśmy jeszcze do mnie po moje rzeczy oraz Carlosa. Brad zapakował wszystko do samochodu po czym poszedł po malucha. Wyszedł z nim na rękach. Wyglądali uroczo. Brad jest słodki i kiedyś pewnie będzie idealnym ojcem. Włożył go do fotelika. Ja jechałam razem z nim z tyłu. Bradley prowadził, a Emma siedziała koło niego. Jechaliśmy około 3 godziny z czego mały spał jakieś półtorej godziny, bo znów zaczęły mu ząbki przebijać więc cały czas płakał.
Jak tylko weszliśmy do domu to dałam mu coś na uspokojenie oraz przeciwbólowego. Po czym poszedł spać. Zrobiłam to samo i padłam zmęczona na łóżko zasypiając. Mały w środku nocy zaczął znów płakać. Zapowiada się dłuuuuuuga noc.





--------------------------------------------------------------------------------
A więc tak mam dziś dobry humor więc dodaję wcześniej rozdział. Drugi już zaczęłam i mam napisane około połowę. Moja wena jest taka wielka, że mam pomysł na kolejne opowiadania, są to: Impossible, We are secret oraz Believe. Wszystko piszę póki co na komputerze i może kiedyś założę bloga, kto wie. Przepraszam jeśli, są błędy i w ogóle. Bardzo dziękuję oraz dedykuję ten rozdział Ani ;3, ponieważ jest moją pierwszą czytelniczką jeeeeej hahahahaha xD No to co? Do następnego :3

sobota, 8 listopada 2014

Prolog



Dwóch przyjaciół. Jedna impreza. Jedna szalona noc i pamiątka po niej. Mała pamiątka która potrzebuje opieki, domu, miłości oraz…..ojca. No właśnie ojca. Ale kim on jest? Ja wam powiem kim on jest………ale może zacznę od początku. Nazywam się Amy Cullem i mam dwadzieścia lat. Pochodzę z małego miasteczka blisko Londynu a dokładniej to z Holmes Chapel  Tak właśnie stąd pochodzi członek najsławniejszego zespołu na świecie, a mianowicie to Harry Styles. Znam Harry'ego od dziecka. Był moim przyjacielem…..no właśnie BYŁ. Mówię tak ponieważ raczej już się nie spotykamy. On jeździ w trasy a ja? A ja jestem zwykłą dziewczyną. Zostałam bardzo wcześnie matką, ale to was pewnie nie obchodzi więc jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o mojej historii to zapraszam do mojego życia.

Bohaterowie

Główni bohaterowie:



Amy Cullen 20 lat

Śliczna ciemna szatynka o brązowych oczach. Ma dziewięciomiesięcznego synka Carlosa, którego kocha ponad życie. Od małego kocha muzykę i taniec. Jest jedynaczką, ale ma przyjaciółkę którą traktuje jak siostrę oraz przyjaciela, który pomaga jej w opiece nad dzieckiem. W wieku 18 lat zaszła w ciążę z swoim dawnym przyjacielem Harrym. Obecnie mieszka w Londynie wraz z swoim synem i Bradem. Ma tam swoje mieszkanie oraz prace w księgarni. 

 



Harry Styles 22 lata

Ciemny szatyn o zielonych oczach. Jest członkiem One Direction. Uwielbia śpiew, ale nie umie tańczyć. Lubi dobrą zabawę z najbliższymi. Kiedyś przyjaźnił się z Amy, ale nie wiadomo dlaczego przestał. Nie wie, że to on jest ojcem swojego syna którego nawet o istnieniu nie ma pojęcia. Wraz z przyjaciółmi z zespołu mieszka w Londynie.

 

Emma Wood 20 lat

Brunetka o ciemnych oczach. Przyjaciółka Amy, a później jeszcze Brada. Mieszka w Holmes Chapel wraz z rodziną. Marzy o karierze modelki oraz aby zamieszkać w Londynie. Tylko ona wie, że ojcem Carlosa jest Hazza. Jest fanką 1D, a najbardziej podoba jej się Louis.






Bradley Smith 23 lata

Szatyn o brązowych oczach. Jest najlepszym przyjacielem Amy i potajemnie się w niej podkochuje. Lubi sport i pracuje jako fotograf. Opiekuje się swoją przyjaciółką oraz jej dzieckiem. Mieszka razem z nimi w mieszkaniu w centrum Londynu. Według niego Harry nie zasługuje już na uczucie którym darzy go Amy i jest po prostu rozpuszczona gwiazdeczką, która nic nie wie o prawdziwym życiu.



Carlos Cullen
Dziewięciomiesięczny syn Amy. Ma jasnobrązowe włosy oraz niebieskie oczy.

Bohaterowie drugoplanowi:


Molly Smith 19 lat

Szatynka o brązowych oczach. Jest młodszą siostrą Brada. Pragnie być piosenkarką. Umie przepięknie rysować. Umie grać na pianinie. Jest fanką 1D. Bardzo lubi Nialla. Jest szalona oraz zabawna. Jej marzeniem jest poznać One Direction.




Ashley Smith 20 lat

Blondynka o niebieskich oczach. Jako jedyna z rodzeństwa ma blond włosy i jasne oczy. Jest młodszą siostrą Brada, a jednocześnie starszą siostrą Molly. Chce być modelką lub fotografem jak jej brat. uwielbia psy oraz muzykę. Umie grać na gitarze. Chodziła z Amy do klasy. Nie przepada za 1D




Louis Tomlinson 25 lat
Ciemny szatyn o niebieskich oczach. Członek zespołu One Direction. Uwielbia marchewki i swoją pracę. Lubi czasami pograć w piłkę nożną oraz wyjść na miasto z przyjaciółmi. Ma dziewczynę Eleanor.







Niall Horan 23 lata

Farbowany blondyn o błękitnych oczach. Członek zespołu One Direction. Lubi piłkę nożną oraz długie spacery. Uwielbia śpiewać i grać na gitarze.



 Liam Payne 23 lata

Ciemny szatyn o brązowych oczach. Należy do zespołu One Direction. Jest najdojrzalszy z zespołu. Ma dziewczynę Danielle, która jest tancerką. Planują wspólną przyszłość.




Zayn Malik 23 lata

Brunet o brązowych oczach. Członek zespołu One Direction. Od kiedy zerwał z Perrie czuje, że żyje co nie oznacza, że nadal nie szuka dla siebie kobiety do końca życia. Chce założyć rodzinę jak najszybciej.



--------------------------------------------------------------------------
Tak więc witam na moim nowym blogu. Jest to mój drugi blog, który piszę sama. Prowadzę jeszcze dwa blogi. Jeden z siostrą, jeden z koleżanką. Potem podam wam linki. Wiem, że jest dość dużo bohaterów ale mam nadzieję że ogarniecie co i jak. Dziś jeszcze dodam prolog. Będę dodawać rozdziały co dwa tygodnie no chyba, że będzie mi się nudzić więc będą wcześniej. Mam nadzieję, że wam się spodoba ten blog. To tylko jeden z wielu pomysłów na opowiadania. Myślę, że pozostałe też będę pisać. Jest ich około 10. No i chyba to na tyle. Do zobaczenia :*